top of page

Łukasz Jasek – trzy wiersze



Reja

brązowy szum przenika w trociny,
nakładanie się kakofonii – poród konfliktu,
przecięcie naszych dróg w poprzek aorty.

Pokaźna kolekcja śledzin zbiera się między a
perspektywy mamią całokształt. promień słoneczny
w końcu dziurę wypali i krem przeciwparanoiczny
nie wiem gdzie kupić

ostatecznie żar, który w sercu się tlił
zdołał jedynie wywołać pożogę, co z kolei
spowodowało martwotę wewnętrzną. okoliczni mieszkańcy
czczą charakteropatię na pamiątkę tragedii.

rozpadało się na zewnątrz
rozpadało się wewnątrz
całość na części, części na wióry
wszystko na nic.

bezgranicznie oddany konsumpcjonizmowi swoje ciało
pośmiertelnie powierzam Działowi Mięsnemu w sklepie
Carrefour, CH Borek, w celach, naturalnie, konsumpcyjnych.
prosi się o szczególne uwzględnienie żeberek, karkówki,
udek, piersi, flaczków, łopatek. całość uprasza się dostarczyć
starannie zapakowane w jelito.


Kamienna

paszkwil masz w krwi
pluć się możesz już tylko
dla picu

rdzy dominacja w szkielecie
wypadek włosów
ścięgien naderwanie
chrobot rzeczywistości
ścian ruch niejednostajny
kurczy się wszystko wiruje

w kuchni zaczynają wyciekać
wciąć niewyrzucone worki spod oczu
musze tango nad stosem naczyń krwionośnych.


Nowowiejska

przelaliśmy treść krwistą
i krwi ilości treściwe tylko po to
by się upewnić że nadal to mamy.

wątłych wątków topienie masowe
powietrze zanika w small-talkowym klimacie.

jazgoczą wyobraźni przetwory w gęstwinie dnieniowej.
chodzenie prosto nie przysparza szans na przygodę,
mawiał mi zawsze, i gdy matka kazała z samochodu wysiąść
to się zarzekał, że setka znaleziona w łazience za pralką
jest tam od wczoraj, a odór wydychany się wziął z niewyspania.

wspominała w drodze, że na rozwód za późno, co by nie zrobił,
lekarka mówiła, że z pięć lat jeszcze tylko pociągnie; a jej emerytura
nie starczy na życie, więc się złościć na dym w sypialni przestała.

gruba warstwa degrengolady siadła na stronę czystą; chodzi wyłącznie o
patynę nadającą odzień rzeczywistości. dobrze, że można palić w pokoju,
istnieje szansa, że niedopałek rzucony na dywan ogień roznieci, a wtedy
warto przyjść by było, mimo towarzystwa ichniego.
















Łukasz Jasek - substytut poety, epigon Ciorana.


bottom of page