top of page

Łucja Dudzińska – cztery wiersze



Próby wyrazu. BezTroska 

Pamięć po zmarłych. BezTroska o żywych. Niesprawnych.
Walka po nienarodzonych. Rodzonych. Przyrodzonych.
Hasła na baner reklamowy, kamienne tablice – sens życia?

Żyjesz w przestrzeni. Wyznacza ją pokrewieństwo dusz albo
braterstwo ciała. Wychodzimy z własnego punktu widzenia 
poprzez gesty, lustrzane odbicie rozsądku i głosu, który wraca. 
To echo. Echo. Echo. Po drodze czasem traci prawdę i sens.

Identyfikujesz się, choć nie poznajesz zasad funkcjonowania. 
Bronisz się, krzyżując ramiona, kulisz się w sobie, by za chwilę 
sformułować szyk wyrazów, formę zachowań, las Birnam. 

Ktoś popełnia błędy – i zostaje. Zostaje. Zostaje? Taka sytuacja.
Dopada ciebie prawda. Odchodzisz, aby przyjść w inne miejsce.



Zieloność krwi. Wyobraź sobie

Gdzieś pada śnieg, wysychają rzeki, giną ludzie. Gdzieś
gwałcą, molestują dzieci. Tu i tam umierają na raka i samotność.

A ja adoptuję nieprzespane noce, z mrowiem gwiazd ukrytych 
pod kołdrą. Mozolnie tatuuję na brzuchu niezapisane blizny
po cesarskim cięciu. Trzeba uciszyć płacz dziecka i słowa.  
Za chwilę ukołyszemy strach. Obudzą się martwe piersi.

Staniemy się podobni do innych zakochanych. Jest coś
czego się nie tłumaczy i nie wytłumaczy z siebie. Pobłądzimy
w spokoju do pokoju. Zbadamy puls. Poczekamy na wyniki 
gorącej krwi, na nową bajkę (dla dzieci) na dobranoc.

Później zamienimy się w drzewa (z pulsującym sokiem 
pod korą), w oczekiwaniu na kolejne pory roku. Ty będziesz 
dębem, ja zostanę brzozą – przeciwieństwa się przyciągają. 


Lina 

Wyobraź sobie smutek i radość, jak się siłują i przeciągają 
linę raz w jedną stronę raz w drugą. Jesteś klaunem 
z namalowanymi łzami na policzkach, pokazujesz pełne 
uzębienie. Czy tak wygląda uśmiech? Parodia radości życia. 
Łzy skraplają się w brzuchu. 

Musi być pojemny jak u wieloryba. Próbuje płynąć 
w słodkiej wodzie pod prąd. Zastanawiasz się ile radości 
spotkało cię w życiu. Uśmiechać się trzeba mieć do kogo, 
więc działo się to w ciągu dnia. Na smutek pozwalasz sobie 

w nocy. Lepiej wsiąka. Wgryza się w czarne powietrze – 
bez świadków jak żałoba po marzeniach. 


Kamienie milowe 

Leżymy obok siebie jak kamienne tablice 
z przykazaniami. Nie mogę zasnąć. Liczę. 
Wnikam do twojego snu o potędze normalności. 
Odlatujemy na ulubioną wyspę zanim obudzi się 
zwykłe ludzkie istnienie i cywilizacja miasta. 

Tyle w nas chaosu, mięsa, kolców, krwi i kości. 

I znów leżę obok ciebie, jak taka naga prawda 
o miłości. Razem wyobrażamy sobie inne życie, 
a łóżko się kołysze, zmienia w łódź, przewozi 
na inny brzeg, gdzie jest tylko nasza sfera bycia.

Kochaj bliźniego jak siebie samego. 






Łucja Dudzińska (ur. 1960) – poetka, wydawczyni, redaktorka około 80 książek i trzech serii wydawniczych, animatorka kultury. Autorka dziesięciu książek poetyckich (w tym trzech dwujęzycznych), tłumaczona i opublikowana w 13 językach. Publikowała w wielu pismach literackich, kilkudziesięciu almanachach, antologiach. Wiersze były prezentowane na festiwalach, w podcastach, w radiu i lokalnej telewizji. Mieszka w Poznaniu i Słupsku. 

bottom of page