top of page

Sylvia Plath - Krawędź



Krawędź


Ta kobieta jest perfekt.
Jej martwe

Ciało jakby uśmiecha się spełnione,
Jak wizja greckiego fatum

Fałdami, toga spływa
Jej bose

Stopy niby mówią:
To już koniec, przebyłyśmy tak wiele.

Każde martwe dziecko skulone, biały wąż,
Każde przy małym

Dzbanku mleka, już pustym.
Ona ułożyła

Je z powrotem w swym ciele jak płatki
Stulonej róży, gdy ogród

Zamiera i jak krew ciekną zapachy
Ze słodkawych krtani nocnych kwiatów.

Księżyc nie ma powodu do smutku,
Gapiąc się spod trupio-białego kaptura.

Przyzwyczaił się już do tych rzeczy.
Jego czernie wciągają i łamią.

przełożył Jerzy Bartonezz







Sylvia Plath (1932-1963)– amerykańska poetka, pisarka i eseistka. Chorowała na zaburzenie afektywne dwubiegunowe, co miało bardzo duży wpływ na jej życie. W latach 50. ubiegłego wieku wyszła za mąż za poetę Teda Hughesa, z którym miała dwójkę dzieci. Zmarła śmiercią samobójczą.

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page