Samantha Kitsch – film 2018
- Mirek Drabczyk
- 29 cze 2024
- 3 minut(y) czytania
*
Sam Kitsch: od dobrych kilku lat
chodzi za nim apokalipsa (przed nim) –
film, który wyświetlił mu się w 2018
podczas wędrówki po szorstkiej
czerwonawej skale – kopulistych pagórkach
skamieniałych wydm.
*
dwóch himalaistów zamierza zdobyć
dziewiczy szczyt Ki (pierwiastek z minus 1):
A spokojny wewnętrznie, B rozdarty,
bo zagraża wojna nuklearna –
więc co za sens?
tymczasem grupa astronomów obserwuje
asteroidę mogącą zderzyć się z ziemią –
i tu różnica zdań: w obliczu wojny
rozgłosić to czy zataić? pani astronom,
jedyna, która pragnie rozgłosić,
znika bez śladu.
koniec końców (sic!),
w strefie śmierci B zrywa ścięgna w kostce
(lód, wicher, przepaść), A zdobywa szczyt,
starannie układa w szczelinie, jak obiecał,
fotografie swoje i B – i natychmiast
(błędnie) rozpoznaje u siebie
chorobę wysokościową – obrzęk mózgu –
bo ziemia chwieje mu się pod stopami,
a niebo staje w nierealnych barwach.
spokojnie kładzie się na szczycie, który pęka
i kruszy się, wybuchy kolorów trwają:
wojna nuklearna? asteroida? obie? nie wiemy.
*
dwa wątki przeplatają się
*
to zwierzęta! gdy dowiedzą się o asteroidzie,
zechcą nas zniszczyć, zrobić sobie bal,
zanim uderzy – a niekoniecznie uderzy.
ludzkość jest jedna – asteroida nam to uświadomi
i poprowadzi do pokoju – pani astronom,
nazwijmy ją Maria, była tu osamotniona.
śmiali się: górnolotna, naiwna –
lecz gdzie podziała się następnego dnia?
(ktoś ją zabił, aby na pewno zamilkła, uwięził?
sama ukryła się? utopiła?
przeszła na stronę „wroga”?)
szukano jej w sekrecie, po cichu, tymczasem
wśród licznych konspiracyjnych teorii,
podsycanych niepewnością i lękiem,
zjawiła się pogłoska o asteroidzie –
niedorzeczna, niezgodna z prawami astronomii.
czy zrodziła się przypadkowo, znikąd?
może jednak pochodziła od Marii?
zdradził ktoś inny – spośród nich?
astronomowie wroga też coś wykryli?
*
B: ty dbasz tylko o swoje […] wejście
na swój […] szczyt, a wojna, ludzkość,
historia […] dla ciebie znaczy!
historia wojen, ilu zabiło ilu i po […],
to zbędne, haniebne kretyństwo –
liczy się nauka,
odkrycia geograficzne, sport, sztuka –
tu uczestniczę – odpowiadał A.
żywili dla siebie nawzajem szacunek
i pogardę. wiedli spory w przerwach
we wzajemnej asekuracji
(autoasekuracji nikt nie naprawiał,
rzadko ktoś tu bywał – oni prawie
codziennie). wyprawa na Ki załamała się –
wobec ryzyka wojny
zainteresowanie wygasło,
sponsorzy i wspinacze wycofali się.
*
szczupła, chłopięca twarz –
więc bujna fryzura,
lekki zez – przyciemnione okulary
z barwną oprawką, chłopięcą figurę
kryły falbaniaste bluzki i „biodrzaste”
spódnice – stylowa i elegancka,
bez trudu przeobraziła się w zezowatego
i niezbyt rozgarniętego młodzieńca
w dżinsach i koszuli w kratę.
szminka już nie tuszowała
opadającego nieco kącika ust –
co podkreślał teraz jej celowy grymas.
pasła kozy w kanionie na pustkowiu,
u dawnego pupilka jej dziadka hipisa.
(buro-rudą nierówną wyżynę
rozdzierało kilka kanionów
z zaskakująco obfitą zielenią.)
czuła ulgę, że przed „końcem świata”?
przed śmiercią? zdążyła być kimś innym
(bejsbolowa czapka lub grzywka pod brwi –
owszem, bała się o własne życie,
lecz i tak nie widziała dla siebie miejsca,
miała dość. oba prawdopodobieństwa,
kolizji z asteroidą, jak i wojny nuklearnej,
oceniała jako wysokie).
wieczorem, dojąc kozy, wpatrywała się
w gwiaździste niebo, bez okularów,
systemu teleskopów, obliczeń.
*
ty tylko żałujesz swojej […] wyprawy,
nic cię […] nie obchodzi przyszłość, wojna!
gdyby wszyscy tacy byli,
nie byłoby […] wojen!
obchodzi mnie pokój i […] zorganizuję
wyprawę w imię pokoju – odszczeknął A,
byle odszczeknąć, ale po przyjściu do domu
zaczął działać. chwilowo
opadło międzynarodowe napięcie,
ludzie znużyli się zagrożeniem,
sponsorzy chcieli zarobić,
himalaiści – pójść w góry.
hasło „wyprawa w imię pokoju” chwyciło.
*
do strefy śmierci dociera tylko dwóch,
inni wspinacze nieprzygotowani,
bez motywacji, polityka znów przeraża.
B skręca nogę, A chce go sprowadzić
(poszarpane lodowe stromizny, ostry
błękit, biele szklą się, sypią, kłębią,
przygniata zimno, brak tchu) –
B oznajmia, że umrze na górze, nie „w dole”
na skutek wojny – a i bez […] wojny
schodząc […] zginiemy obaj.
weź na szczyt zdjęcie moje i rodziny,
a jak przetrwasz, powiedz,
że […] byłem z tobą, umarłem wracając.
A łamie swoje zasady i obiecuje,
pewien, że jeśli przetrwa – dotrzyma.
*
Sam Kitsch on przewędrował 17 km
po czerwonawych skamieniałych wydmach
wysoko ponad miasteczkiem Moab,
w słońcu (październik) – był niewyspany.
Sam Kitsch wyświetlił mu się film.
