Budowa przyjmie swoich najemników. Jak Legia. Jak galera. Jak kopalnia złota. Jak Matka – nakarmi swoje dzieci i da schronienie. Jest słońcem. Jest deszczem. Jest wszystkim, czego potrzebujesz.
Ryszard Szpytman – jestem nieustannie w drodze. Poszukuję i wędruję. Mam za sobą kilka kursów artystycznych, trochę szkół technicznych, jedne studia, parę wystaw. Ta sytuacja cały czas się zmienia. Wciąż pozostaje dużo do odkrycia. Fotografuję to, co widzę, przyjmując naturalistyczne podejście, które skupia się na uchwyceniu momentu unikalnego, niepowtarzalnego. Niektórzy określają to mianem podglądactwa. Nie przepadam za fotografią studyjną. Wkrótce zamierzam wrócić do elektrofotografii i odbijać wydruki na prasie graficznej. Myślę nawet o zamalowywaniu swoich zdjęć farbą, co też można by nazwać jakąś formą malarstwa. Nie chciałbym wprowadzić nikogo w błąd moimi zdjęciami. Nie jestem typowym reprezentantem branży budowlanej. W mojej karierze, oprócz prac o charakterze fizycznym, pełniłem funkcję Inspektora Technicznego oraz Product Managera. Wszystko jest możliwe. Zmiany następują cyklicznie.