top of page

Radosław Wiśniewski – Bany ukraińskie (6)



24 marca 2022. Koniec analogii

Mija miesiąc tej wojny. 
Trzeba wreszcie sobie to jasno powiedzieć, że nie ma porównania ani analogii.
Owszem, wygrzebywane parafrazy do polskich powstań, wojen, obron, heroizmu, są czasowo użyteczne. Bo tak się mówi drugiemu jak bliski jest ból, rozpacz, gniew.

Ale nie wszystko da się przeniknąć.
Na przykład spokoju z jakim idą walczyć.
Nie mówią, nie piszą o walce. Mówią o robocie, pracy.
Jakby szli zaorać pole, wyrwać chwasty. To ta prosta, chłopska solidność, upartość, zawziętość. Na to nie ma rady. Robotę trzeba wykonać. Chwasty trzeba wyrwać.

W tym dniu, miesiąc po ataku powiadam wam 
– nie ma już poręcznych analogii. 

To się dzieje po raz pierwszy.

Mariupol w roku 2022 jest Mariupolem w roku 2022
a nie Warszawą w roku 1944

Kijów w roku 2022 jest Kijowem w roku 2022
a nie Warszawą w roku 1939

Witalij Kliczko jest Witalijem Kliczko
a nie Stefanem Starzyńskim.

Ukraińska Gwardia Narodowa w roku 2022 to Ukraińska Gwardia Narodowa w roku 2022 
a nie pospolite ruszenie w 1656.

(tak na marginesie - pospolite ruszenie nie było ochotnicze tylko obowiązkowe koledzy i koleżanki)

Międzynarodowe oddziały ochotników na Ukrainie 2022
nie są Międzynarodowymi Brygadami w Hiszpanii w 1936

Ukraina w roku 2022 jest Ukrainą w roku 2022
a nie Polską w roku 1939 ani Finlandią.

Ukraina jest sobą.

Analogie to wyraz najgłębszej serdeczności,  ale nie mają żadnego pokrycia w stanie faktycznym.

I może pora zacząć je wstrzymywać, żeby rozumieć co się dzieje.
Może pora oddawać właściwy szacunek Ukrainie, Ukraińcom i Ukrainkom.
Nie ustawiać ich w porównaniach budujących nasze serca.
Ta wojna jest inna niż wszystkie z wielu powodów.
I z tego miejsca zachęcam do trollowania firm takich jak Decathlon Polska Auchan Leroy Merlin Polska. Niech dzwonią do swoich szefów albo szefów swoich szefów, niech im powiedzą, że interes się spierdolił.

Nigdy też w dziejach wojen łączność, świadomość sytuacyjna, autonomia pojedynczego żołnierza, drużyny, plutonu nie była tak duża, tak ważna i tak decydująca.
I widać że Ukraińcy potrafią w to grać, a putlerowcom wydawało się, że potrafią, ale okazało się, że nie. 
Putlerowcy nie wiedzą gdzie są i po co. A Ukraińcy i Ukrainki wiedzą. I robią co mają do zrobienia. Wyrywają chwasty. 

To chłopski naród, wytrwały, nie męczy się łatwo.
Nigdy też w dziejach NATO nie udzielono tak dużego wsparcia krajowi nienatowskiemu. 

Nie wierzycie mi?

A naprawdę wierzycie w tych ochotników, emerytowanych snajperów w wieku 30 lat jadących z półcalowymi giwerami do Ukrainy?

I wierzycie, że Ukraińcy, chociażby dzisiaj, tak na oko trafili w dwa desantowce w pocie w Bierdańsku? Jeden zatonął, drugi się ładnie fajczy.
(Do piekła, do piekła)

Wierzycie, że mieli przed wojną nieskończone zapasy NLAW, Javelinów i amunicji do Bayraktarów? Że to historia jak z Kołodzieja Piasta, że strzelają, strzelają a magazyny ciągle pełne? Że nikt im ich nie dowozi?

I wierzycie, że przypadkiem ukraiński snajper wie gdzie i kiedy ma być na pozycji, żeby ustrzelić putlerowskiego pułkownika czy generała? Już nawet nie liczę kolejnych główek w tej rzezi korpusu oficerskiego jakiego nie widział świat od dawna.
(Do piekła, do piekła)

Oczywiście - putlerowcy chcą zdemolować Ukrainę, skoro nie mogą jej podbić. Dlatego nadludzkim wysiłkiem - co może umykać w powodzi drobnych newsów - armia ukraińska odpycha na ile się da wysunięte pozycje putlerowców od swoich miast. Nie wygląda to efektownie, ale jest efektywne.

Chodzi o odsunięcie pozycji artylerii. 
Bo wbrew propagandowemu okrzykowi o "No fly zone" większość masakr ludności cywilnej powodują przede wszystkim nawały artyleryjskie, a nie bombardowania lotnicze czy uderzenia rakiet.

Dlatego te kontrataki pod Mikołajowem, Charkowem, Sumami, Ochtyrką. Żeby odsunąć pozycje artylerii.

Patrząc po mapach tej wojny - ta Ochtryka nie pojawia się w ogóle a to chyba największy sukces ukraińskiej armii - wycięcie całego ramienia kleszczy w rejonie Ochtyrki.
Moje polskie serce jest oczywiście w Mariupolu.
Moje polskie oczy chciałyby widzieć odsiecz Mariupola.
Moje polskie uszy chciałyby słyszeć głos trąbki kawalerii
i głos jakiegoś rotmistrza rzucającego krótko trębaczowi
- graj bracie!

Ale nie wiem czy doczekamy odsieczy Mariupola czy chociażby załamania oblężenia.
Nie wiem jak potoczy się ta wojna dalej.
Po miesiącu walk w 1939 na mapach sztabowych został Hel i grupa Niepokonanego Kleeberga, gdzieś między cęgami Wehrmachtu i sowietów. Coś ze zgrupowania KOP szykowało się do bitwy pod Szackiem. Dogasały ognie pod Tomaszowem. Do Warszawy wkraczało feldgrau. 

Po miesiącu walk w 2022 roku Kijów nie jest okrążony a podobno nawet to pod Kijowem w okrążeniu są putlerowcy w sile dwóch brygad. Jeżeli to prawda, to zobaczymy ładną kolumnę jeńców idącą przez Hreszczatyk i może jeszcze Instytycką w górę, gdzie mają pochylić głowy gnoje przed pierwszą, Niebiańską Sotnią tej wojny.

Po miesiącu wojny w 2022 roku broni się Charków, Sumy, Mikołajów, Siwierodnieck, Ochtyrka, Sumy, Czernihów i 
krwawy, niepokonany Mariupol.

Analogie się kończą, bo w 1939 nikt nie był z Polską, 
a teraz wielu jest z Ukrainą, i tak ma być,
ja też jestem moim polskim sercem za Ukrainą,
właśnie dlatego, że wtedy Polska była sama,
żeby już nikt nigdy nie był sam.

Analogie się kończą, bo nigdy w dziejach znanych mi wojen
nie trafiło na tak upartych, wytrwałych dzielnych, sprytnych
odważnych wojowników.

Nie przestaje mi brzmieć w głowie zdanie Starego Szwejgerta zapytanego, jaki jest najlepszy żołnierz na świecie? Odpowiedział, że nie Polak, nie Rosjanin, nie Amerykanin, ale Fin.

Bo Fin, mówił Stary Szwejgert, zakopie się w śniegu i będzie czekał, dzień, dwa, aż się doczeka na dobry cel, wtedy strzeli, zabije i zniknie w śniegu. 
(wiedział co mówi, był w zwiadzie sowieckim w czasie tej wojny)

Myślę o zdaniu Starego Szwejgerta pamiętanego jako rozmazany portret z dzieciństwa, kiedy przypomina mi się film z ataku putlerowców na Browary dwa tygodnie temu. 

Kolumna ruskich czołgów wjeżdża między domy jak na defiladzie i wtedy spomiędzy budynków, z odległości mniejszej niż sto metrów, tak że spudłować się nie da, w bok czołgu trafia pocisk, zapewne NLAW. Albo Carl Gustaw. 

Myślę o tym żołnierzu, który trzymał ten granatnik i czekał, czując w trzewiach drżenie ziemi pod gąsienicami kilkudziesięciu czołgów.

Bo jak jedzie jeden czołg, to czujesz drżenie ziemi. 

Naprawdę podskakują małe kamyczki jak na kreskówkach dla dzieci.

A jak jedzie ich kilkadziesiąt, to nie wiem jak się można czuć.

I on tam jest i czeka. 

Ale on nie jest Finem w roku 1939.
On jest Ukraińcem (albo Ukrainką) w roku 2022.

Bo Ukraińcy i Ukrainki nie są już i nie będą nikim innym nigdy.
Ukraińcy i Ukrainki
sobą.



27 marca 2022. Głosy

Słuchaj tych głosów żałosnych żarliwie,
nim brzask poranny uciszy je w niebie
i nowe miasto w napiętej cięciwie
dni tryumfalnych na nowo pogrzebie.
Słuchaj tych głosów, bo po to szczęśliwie
ocalon został w tragicznej potrzebie,
byś chleb powszedni łamał sprawiedliwiej
i żył za tamtych i za siebie lepiej.

(Tadeusz Gajcy, "Śpiew murów")

Minął miesiąc. Masa rozszczepionych, rozproszonych głosów. Ledwo coś napiszesz, coś nowego się dzieje, a nie zawsze pasuje do opowieści. 

Brytyjskie Ministerstwo Obrony zaczyna swój codzienny raport z wojny słowami:
"The illegal and unprovoked invasion of Ukraine is continuing. "

Każdy język ma swoje specyficzne brzmienia i nadaje się do adekwatnego nazywania określonych rzeczy na tym świecie. Tak myślę. Angielski też ma swoje supermoce. W tej powyższej frazie ukazuje się cała godność i uroda angielskiego. Stanowczy, elegancki, rzekłbyś, statement. Przypomnienie podstawowej prawdy w krótkiej frazie.

"The illegal and unprovoked invasion of Ukraine is continuing. "

Żeby nie zapomnieć kto zaczął i na jakiej podstawie. Żeby nie dać się wpuścić w symetrystyczne pierdolenie peacemakers of the west.

Jest napastnik, musi przegrać, oddać co zrabował, naprawić co zniszczył i wypłacić wdowom i sierotom odszkodowania. 

Co rano dla mnie najważniejsze strategicznie jest to, że wojska baćki ciągle stoją z bronią u nogi i baćka, wąsaty kniaź kartoflanki nie bardzo ma chęć na dołączenie do rzezi. 

A dopóki z kierunku Brześcia wzdłuż naszej granicy nie pędzi pancerny zagon - możemy przyjmować uchodźców, może iść przez naszą granicę transfer uzbrojenia, wyposażenia, pomocy humanitarnej i niehumanitarnej. 

Także taniec baćki, mimo że budzi pogardę, bo to dygi tchórza, co próbuje grać męża stanu - ma ogromną wartość strategiczną. Ukraina, mówiąc obrazowo, ma się o co oprzeć plecami i chociaż z tej jednej strony czuć bezpieczeństwo.

A wczoraj z okazji Dnia Niepodległości Białorusi przysięgę złożył ochotniczy białoruski batalion imienia Konstantego Kalinowskiego. Zajrzyjcie do chłopaków. Батальён "Кастуся Каліноўскага".  Przysięgali na pamięć Kalinowskiego - bohatera 1863 roku naszego i Ich i jeszcze Litwy i na Kościuszkę, który też dla Nich jest bohaterem.

Mamy wspólną historię. Dla wszystkich jej wystarczy. 
Tymczasem kacapy drepczą w miejscu i kolejny dzień czytam mądrych, którzy ostrożnie sugerują, że wojska putlera się przegrupowują. No i tak kolejny tydzień. Wiele wskazuje na to, że pod Mikołajowem skutecznie przegrupowują się w kierunku ogólnym na Chersoń. Czyli się cofają pod kontrnatarciem Ukraińców.

Kojarzycie Mera Mikołajowa?

Nazywa się Witalij Kim, zasłynął skarpetkami wyłożonymi na biurko w przerwie walki. Taki typowy Ukrainiec, co nie pęka, tylko mówi, że moment, zaraz pogadamy, tylko pójdziemy chwilę popracować, bo kacapom trzeba spuścić wpierdol.

Tam między Chersoniem a Mikołajowem jest też to słynne lotnisko, które było atakowane przez Ukraińców, jak ktoś skrzętnie policzył, dziesięć razy. Tak jakby się kacapy o słabej psychice umawiały tam na zbiorowe samobójstwa. 

Także przegrupowanie trwa i przyjmuje czasem postać wpierdolu. Czego wam i sobie serdecznie życzę.

A skoro o samobójstwach mowa - rosyjski Minister Obrony Narodowej Poprzez Nieustanną Agresję, Siergiej Szojgu miał podobno zawał serca.
 
Ja się wychowałem w czasach kiedy istniało ZSRR i na te zawały to się mówiło, że to był zawał kalibru 7,62 milimetry albo ołowica radziecka.
W tym miejscu zwyczajowo mówiło się też dowcip o Radio Erewań, że słuchacze pytają Radia Erewań, czy to prawda, że Majakowski popełnił samobójstwo?
Radio Erewań odpowiada  - dokładnie nie wiadomo, ale jego ostatnie słowa brzmiały "Towarzysze, nie strzelajcie!".

I skoro jeszcze o samobójach mowa. Liczba generałów kacapskiej armii, którzy poszli do piekła wzrosła do siedmiu. Nie licząc Szojgu, o ile to prawda.

Pułkowników nikt nie liczy bo już chyba dwójka z przodu tej cyferki, chociaż wypłynęła ostatnio ciekawa informacja, że żołnierze 37 Brygady Zmechanizowanej armii putlerowskiej przejechali swojego pułkownika czymś gąsienicowym i pułkownik pagib. Ogólnie mieli różnicę zdań co do jakości dowodzenia i celowości wydanych przez kamandira rozkazów. 

Takich rzeczy Rosja chyba nie widziała od 1917. Ale oczywiście to rok 2022 i wszystko może być zupełnie inaczej. Skojarzenia to przekleństwo.

I jeszcze takie newsy - niektóre mają więcej niż 24 godziny, ale są warte tego by je zacytować dla pamięci potomnych:

"Przedsiębiorstwa Uralwagonzawodu i Czelabińskiej Fabryki Traktorów, które produkują i naprawiają czołgi i inne pojazdy opancerzone dla Sił Zbrojnych RF, wstrzymały pracę. Prace zostały wstrzymane z powodu braku niezbędnych komponentów zagranicznych. Według Defence Express „Uralvagonzawod” to jedyne rosyjskie przedsiębiorstwo, które seryjnie montuje czołgi, zarówno na potrzeby armii rosyjskiej, jak i na eksport. "

A tymczasem Ukraina ma więcej czołgów niż przed wojną - dzięki oczywiście porzuceniom sprzętu. Portal Oryx jako "abadonned" czyli porzucone i "captured" czyli zdobyte wskazuje odpowiednio 228 i 685 pojazdów opancerzonych w tym samych czołgów - 41 porzuconych i 125 zdobytych. 

A to są czołgi tych samych typów jakie mają Ukraińcy. To nie są "Pantery" w rękach Powstańców Warszawskich których nikt nie umiał obsłużyć. 

I jeszcze taka uwaga, że Oryx analizuje ujawnioną dokumentacje zdjęciową i filmową, zatem podane liczby mogą być większe. To, co podaje Oryx, to jest takie pewne na mur-beton.
930 porzuconych i zdobytych pojazdów pancernych w miesiąc. 

Ludzie. Tego Finlandia nie widziała.

I kolejny news.

"W obwodzie sumskim narasta problem związany z rozkładem zwłok żołnierzy agresora. Strona rosyjska ma nie odbierać ciał zabitych, zaś Ukraińcy, z uwagi na blokadę połączeń kolejowych, nie są w stanie dostarczyć do tego rejonu specjalnych chłodni. "

Nie dalej jak dwa dni temu u Marcina Ogdowskiego czytałem, jak to na wojnie w Afganistanie chłopcy stracili kolegę, dostał w drzwiach lepianki i padł na twarz do środka. Tamci się odstrzeliwali we wszystkie strony i nie było jak ugryźć, na radio amerykanie mówili, żeby się odsunąć, bo rozwalą punkt oporu z "Hellfire", ale nasi krzyczeli, że nie ma mowy, że nasz tam został, żeby nie rozwalali chaty. No i dostali swojego kolegę, nie żył już, ale pochowali go normalnie, z honorami. Taka zasada. Naszych – żywych czy martwych nie zostawiamy nigdy. Normalna w normalnych armiach.

Nie w kacapskiej. 

Kacapy nie chcą swoich poległych bo musieli by wówczas przestać kłamać swoim, że to taka operacja specjalna a nie rzeź. 

A Ukraina nie przestaje zdumiewać. 

W kierunku odwrotnym niż uciekinierzy granicę z Polską przekroczyło 296 tys. osób. Ale w tej liczbie jest nie mniej niż 80 tysięcy chłopaków, którzy rzucili wszystko i wrócili bo kraj w potrzebie. Nie dlatego, że ktoś im kazał. Dlatego, że chcieli.

I ostatni news na dzisiaj:

"Jestem gotów dobrowolnie oddać się do rosyjskiej niewoli w zamian za umożliwienie ewakuacji dzieci z Mariupola; potrzeba mi trzech dni na zorganizowanie misji ewakuacyjnej, następnie mogę zostać zatrzymany - napisał w czwartek na Facebooku ukraiński generał policji Wiaczesław Abroskin. W zupełnie zniszczonym Mariupolu pozostało wiele dzieci. Jeśli nie uratuje się ich teraz, umrą w ciągu najbliższych dni. Chodzi już o godziny. Dlatego zwracam się do rosyjskich okupantów - stwórzcie możliwość ewakuacji dzieci z Mariupola, a na ich miejsce proponuję oddać się do waszej niewoli. (...) Zrobię to na ostatnim punkcie kontrolnym" - poinformował Abroskin"

Znając kacapów pewnie generała Abroskina by wzięli a dzieci nie wypuścili. 
Bo to jednostronna wojna. Mój synek ma pięć lat i ma zapisane gdzieś z tyłu głowy, że wojna jest dwustronna i jego dziecięca logika dzieli wszystko na dwa. 

Wczoraj rysowaliśmy potwory. Tymek narysował potwora i mówi, to jest dusza Putina, bo Putin nawet jak jest ładny to duszę ma brzydką, dlatego tak go narysowałem. A tutaj jest taki sympatyczny potworek, on jest polsko-ukraiński.

A potem mówi, narysuję prezydenta Ukrainy, ale też jako potworka. I rysuje, wychodzi mu takie serce na dwóch nogach, ale potem dodaje jakieś paszcze.

- Co to jest? - pytam chłopaka
- No paszcze, bo on na pewno też potrafi być zły i tam wies, bombarduje rosyjskim dzieciom szkoły
- No więc synku właśnie ta wojna jest taka, że to Rosjanie napadli na Ukrainę i tylko oni bombardują szpitale, szkoły, sierocińce, schroniska dla zwierząt, teatry. 
- I nikt w tym domu nie jest za Rosją?
- Nie! - odpowiedzieliśmy chórem z Małgosią.
- A w rodzinie?
- Nikt
- Ale to wszyscy Rosjanie są źli?
- Nie, tego nie powiedziałem. Państwo rosyjskie jest złe, synku, państwo rządzone przez Putina napadło na naszych przyjaciół i znajomych, dlatego wszyscy jesteśmy sercem za nimi. Ale są też bardzo odważni Rosjanie i Rosjanki, którzy potrafią wyjść na ulice i krzyczeć, że nie chcą tej wojny i ich podziwiamy i życzymy wszystkiego dobrego.
- I oni będą rządzić w Rosji?
- Mam nadzieję synku.
- I wtedy tam pojedziemy?
- Takie mam marzenie. Ale najpierw pojedziemy do Ukrainy.
Tymczasem Aleksiej Nawalny dostał dodatkowe dziewięć lat łagru za odwagę i mówienie prawdy. Nie mniej niż piętnaście tysięcy Rosjan i Rosjanek siedzi w aresztach, wielu dostało grzywny.

"The illegal and unprovoked invasion of Ukraine is continuing. "










Radosław Wiśniewski  (ur. 1974) – animator, promotor literatury piszący wiersze, prozę, wyżywający się publicystycznie pracownik hurtowni urządzeń niskoprądowych.
bottom of page