top of page

Pan Bu – pięć wierszy



postkochanków budzi smród z ich ust 
i znów seks nie ma przez chwilę nad nimi władzy 

między nic a coś ta sama ambiwalencja

z zewnątrz ogląd bez zmian -
postępująca susza  gubienie liści 
i prąd który chciałby się zerwać z drutów 

ranek nie nosi śladów eksplozji 
porażeni leżą jak martwa natura 

tylko martwość jest trwała w tej ekspozycji 
przeszła wdzięczność za odpalenie płomienia 

który po fakcie wydaje się ledwie płomykiem


oświadczenie RODO na wypadek 

co dzień wybierałem zaległy urlop na niesamobójstwo
w seryjnym niepopełnieniu

w kompulsjach bardziej jak sznur  tabletki pociąg
niż kiedy przed uzurpatorskim

godnym złośliwego demiurga
zbrodnieniem przeciwko nieżyciu 

albowiem powiadam wam poczęcie to grzech śmiertelny 
antynatalizmu wciąż za mało i stale z późno 

więc wybaczmy naszym wstępnym 
i przeprośmy dzieci nasze

żądam prawa do bycia zapomnianym po śmierci


segregacja śmierci

co dzień się wyrzucam
do odpowiednich pojemników

plastik papier
nożyce kamień
zmieszane
metal reggae
cały ten jazz

pojawił się nekrolog odbioru większych gabarytów
już wiem kiedy mam się wynieść


nigdy nie wierzyłem w to zaklęcie, że noc jest jeszcze młoda

w każdy dzień z tą samą mantrą
już kurwa mam dość nie chcę żyć

wstaję wcześnie bez problemu
ostatnio coraz bardziej

to zapewne wpływ zmiany czasu
najjaśniej jest przed świtem

dziewczyna którą mijam na ulicy odchodzi 
w swoją przyszłość a ja ciemność

oto miłość w ciele starzejącego się cóż że nadal
sprawnego mężczyzny to boli

że przed nią wciąż jeszcze - na szczęście nie ze mną -
te chwilowe zakłócenia odbioru które musi przeżyć


metoda na życie

na początku lat 80 wychodziłem z dzieciństwa
w młodość  a z popu w rock (i panki rege party)

pewny jak nigdy wcześniej że muzyka zmienia świat
a ja posurfuję na niej w lepszą przyszłość

zbyt niebawem okazało się że muzyka
muzyką a życie dalej do dupy 

w tej desperacji końca dekady byłem gotów
umownie a może i dosłownie wrócić do popu

(byle była miłość) jakby od przyjętej estetyki
zależeć miało szczęście czy cokolwiek

choć przecież mówił dj heraklit (w top of the pops)
nie możesz wejść dwa razy do tej samej dyskoteki




Comments


bottom of page