Miłka O. Malzahn – Dziennik Zmian (8)
- Mirek Drabczyk
- 29 maj 2024
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 31 maj 2024
Zabawa
Ściany odbijają dźwięki, aż okna lekko drżą. Kurz tańczy na parapetach. Rytm, mocny i oczywisty wbija się w ciało, ustala nowy puls. Ludzie ulegają nakazowi, postanowili się dobrze bawić, dobrze czuć, zobaczyć wszystko na własne oczy, usłyszeć wszystko na własne uszy. Jeszcze w domach wysączyli trochę piwa, by potem mocno ściskając butelki za chudziutkie szyjki kontynuować zmianę składu chemicznego mózgu. Przyjemność. Dziwne, że też nikt nigdy się nie obawia, że w końcu udusi butelkę! Potencjalni mordercy butelek chętnie przestępują z nogi na nogę, symulując nieprzeciętną chęć do tańca. Niż tego. Zatańczą tylko najodważniejsi. Tuż przy scenie.
Konferansjer uprzejmie prosi, żeby najlepsza z najlepszych – publiczność, zrobiła hałas i nie ulega wątpliwości, że akurat to potrafi zrobić i należy to nazwać hałasem.
Otwarcie sklepu (hałas), koniec roku (hałas),, produkcja selfie, ach te wspomnienia…(hałas).
Ale, ale.. niektórzy wyzywająco kontestują. Impreza dla tak zwanych mas… a kto chce być masą, hę? Ale przyszli popatrzeć, pogardzić trochę. I tak wiadomo, że „Ona tańczy dla mnie….”
