top of page

Michał Piechutowski – cztery wiersze



Miłość

Taka sytuacja Dziewczyna na wózku Wiozła na kolanach drugą Maleńką która ważyła chyba tyle Co moje ciężkie buty Plus skórzana kurtka Kiedy przejechały pasy Ta druga zeszła z kolan Była bardzo pokrzywiona Towarzyszył im mężczyzna Niemłody i też na wózku Patrzyłem na tę ludzką kruchość Jak na obraz Trójcy Świętej Nie wiem czy łączyło ich Jakiekolwiek pokrewieństwo Ale było widać łączącą ich Ogromną miłość

A dziś spotkałem na drodze Dwie staruszki Pogodne mimo chłodu Wyższa prowadziła za rękę Mocno pochyloną towarzyszkę Twarze miały tak jasne i piękne Że musiałem się do nich uśmiechnąć Choć czułem że nie jestem godzien Spojrzeć nawet na ich cienie


Wino

Sobotni wieczór Pewnie teraz pijesz wino I kołyszesz biodrami do muzyki Patrząc zalotnie

Nie na mnie Nikt przecież nie tańczy Przed starą fotografią Na porcelanie


Istota rzeczy

O pustce można pisać pełnymi zdaniami Nie będzie to kuglarską sztuczką Ani zafałszowaniem rzeczywistości Choć ze swej natury wszechświat Jest bardziej z niczego niż z czegoś A te drobne zaburzenia energii Zagęszczone do materialnej postaci Są pomijalne przy pomiarach


twoi powiernicy

chciałbym czasem przeczytać co u ciebie nic ponadto

dziś więcej o tobie wiedzą reklamy śledzące w internecie

i filmy na portalach które lajkujesz po obejrzeniu










Michał Piechutowski (ur. 1973) – młody, zdolny, atrakcyjny. Brak talentu nadrabia pracowitością. Prowadzi bloga, którego nikt nie czyta. Z wykształcenia politolog. Z zamiłowania magazynier/archiwista w szpitalu.
bottom of page