Taka sytuacjaDziewczyna na wózkuWiozła na kolanach drugąMaleńką która ważyła chyba tyleCo moje ciężkie butyPlus skórzana kurtkaKiedy przejechały pasyTa druga zeszła z kolanByła bardzo pokrzywionaTowarzyszył im mężczyznaNiemłody i też na wózkuPatrzyłem na tę ludzką kruchośćJak na obraz Trójcy ŚwiętejNie wiem czy łączyło ichJakiekolwiek pokrewieństwoAle było widać łączącą ichOgromną miłość
A dziś spotkałem na drodzeDwie staruszkiPogodne mimo chłoduWyższa prowadziła za rękęMocno pochyloną towarzyszkęTwarze miały tak jasne i piękneŻe musiałem się do nich uśmiechnąćChoć czułem że nie jestem godzienSpojrzeć nawet na ich cienie
Wino
Sobotni wieczórPewnie teraz pijesz winoI kołyszesz biodrami do muzykiPatrząc zalotnie
Nie na mnieNikt przecież nie tańczyPrzed starą fotografiąNa porcelanie
Istota rzeczy
O pustce można pisać pełnymi zdaniamiNie będzie to kuglarską sztuczkąAni zafałszowaniem rzeczywistościChoć ze swej natury wszechświatJest bardziej z niczego niż z czegośA te drobne zaburzenia energiiZagęszczone do materialnej postaciSą pomijalne przy pomiarach
twoi powiernicy
chciałbym czasem przeczytaćco u ciebienic ponadto
dziś więcej o tobie wiedząreklamy śledzącew internecie
i filmy na portalachktóre lajkujeszpo obejrzeniu
Michał Piechutowski (ur. 1973) – młody, zdolny, atrakcyjny. Brak talentu nadrabia pracowitością. Prowadzi bloga, którego nikt nie czyta. Z wykształcenia politolog. Z zamiłowania magazynier/archiwista w szpitalu.