top of page

Marcin Wróblewski – pięć wierszy

  • Mirek Drabczyk
  • 29 cze 2024
  • 1 minut(y) czytania


Kocham 

straszą wojną
dopiero co oddałem krew
nie liczcie na więcej
ewentualnie wymazy
z gardła nosa odbytu
jeszcze Polska nie zginęła


Stworzenie

ruiny żydowskich grobów 
porośnięte jaskółczym zielem i pokrzywami
powietrze duszne od mokrych gawronich piór
okadzone dymem wskrzeszonych radomskich
uszy pełne krakania i bluzgów
tak rodziło się życie
porozrzucane puchem piskląt
przez letni podniecający wiatr


Oś czasu 

pamiętasz robiliśmy sobie tatuaże mleczkiem z mniszka
paliliśmy papierosy z uschniętych łodyg krwawnika
robiłem ci wianek ze stokrotek a ty jadłaś słodkie kwiaty akacji
nie słyszałem co do mnie mówiłaś bo obok toczyła się wojna
dzidy z okorowanych badyli jesionu przeciwko mieczom ze sklejki
może ze strachu
wolałem patrzeć jak się śmiejesz gdy gram na trawie


Oczy

śniło mi się
poprosiłem by zrobili coś 
z moimi oczami
obcięli mi powieki 
pozwoliłem im na to
nie miałem wyboru 
życie albo sen


Perun

porwał mnie łan
wczesnomajowego rzepaku
na strzępy z których jeden o drugim
za wiele nie wiedział
echo wilgi kroiło miedzę i trasy pszczół
odraczało nieuniknione
niebo przerastało bulwami
słychać było mokrą ziemię
i wycie psów






Marcin Wróblewski (ur. 1980) – wydał dwa zbiory wierszy: Zimne Ognie (2023) i Brama (2023). Ukończył filologię polską, pracował jako nauczyciel. Publikował m.in. w „Toposie”, „Odrze” „Papierze Ściernym”, „Helikopterze”, „Art Papierze”, „Tekstualiach”. Laureat XLVI Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Limesu” (2023), wyróżniony w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Georga Trakla (2023). Mąż i ojciec dwojga dzieci. Pochodzi ze Zwolenia, mieszka pod Nałęczowem.

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page