Lekarz nas osłuchuje i z gabinetu wychodzimy pocieszeni,
bo przecież z niczego nie musimy jeszcze rezygnować – ryzykujemy.
Nadal czujemy się młodzi, choć alimenty są jak najbardziej na poważnie.
Identyfikujemy się poprawnie politycznie oraz gramy racjami,
wymieniamy argumenty, przede wszystkim na własny użytek.
Prowadzimy życie, umywamy ręce,
oczekujemy erotycznych snów.
Mogłoby się wydawać, że gładko dociągniemy do końca –
upewniają nas o tym znajomi, wybrane książki,
już teraz monotonna zmiana pór roku.
W końcu coś wiemy, choć koniec wymyka się myśleniu.
I nie jest to płacz. Nie jest to śmiech. Nie całkiem milczenie
w tych pourywanych, najczęściej z grzeczności, zdaniach.
I powiem, że testamenty, które powoli rosną w nas
w coraz zwięźlejszą formę,
będą doskonalsze niż możemy to sobie teraz wyobrazić.
Będzie padać
Dziś mam szansę na bitcoina. Padało, pada
i będzie padać cały dzień. Tylko pomyśleć
co telefony zrobiły z naszymi życiami…
To niby proste sylaby, wietnamski, jednakże
nie potrafię powtórzyć co w chińczyku mówił
sprzedawca frytek. Załapałem się na przypadkowy
kadr wczoraj wieczorem w parku - u mnie młodzież,
jak widać, także jest postępowa i uprawia sztukę.
Może srebro we krwi? Może domu ściany
wywalone jak języki? Może być też i tak, że wcale
nie musimy odrabiać lekcji - to Wy
musicie odrobić lekcje. Czas do tego przykładany
niedokładnie odzwierciedla nakłady pracy, nie jest
lustrem doskonałym. - Ta jedna, jedyna. Pierwsza.
Okazja czyni złodzieja, więc kradnę buziaka. Nieprawda
podawana na słodko, z imbirem i suszonymi pomidorami -
jak ci smakuje? W tle drzewa kanadyjskiego lasu
na pulpicie, na ekranie, ja teraz tylko powielam siebie
samego z najlepszych chwil, bowiem szczęście, piękno
i dobroć zawsze mają jednaką twarz, uśmiech i łagodne
skinienie. Mam te zdjęcia dla ciebie. Nie zawiodę na środę.
bliżej, dalej, niepotrzebnej śmierci
ze spraw pilnych urząd skarbowy,
dwa dni na znalezienie trzeciej roboty,
ponawianie prób zapewnienia sobie odrobiny więcej
snu, od dziś siostra u mnie. oczywiście ukraina.
poza tym chciałbym dokończyć artykuł
o lyotardzie, spotkać się z eweliną w puławach,
przeprosić kilka osób, kilku osobom zaszkodzić,
na wakacje wyjechać w góry. dalej moje horyzonty
nie sięgają. małżeństwo około pięćdziesiątki.
a jeżeli się rozmyślę - kupię jakieś zwierzę.
Popieram zamknięcie nieba
Przyjechała ze Stanów, więc gdy z lekkim akcentem
zacząłem objaśniać, że interfejs jest easy to use
sądziła, że ją podrywam. Skończyliśmy na kawie.
Na kawie się skończyło. Potem wracaliśmy -
jakby wielokrotnie - do tego ciemnego pomieszczenia
na 34 piętrze, gdzie ludzie są dziwnie ubrani
i niektórzy nie mogą mieć gabinetów z powodu
lęku wysokości (przeszklone okna), np. zamiatają,
a misją tych w gabinetach są pieniądze - wracaliśmy
z kawy przez Żabkę okrężną drogą i trafiliśmy
na kolejkę złożoną z ukraińskich dzieciaków
wylewającą się na Świętokrzyską - byli ubrani
jakby kupowali w Pepco i bardzo radośni, pewni
swojej młodości, nastoletni Ukraińcy...
Ona chciała już być na górze, ja miałem
tam tylko drobną sprawę do załatwienia,
więc poszedłem jej na rękę i po kawie nie
kupiłem hot-dogów (łatwe przejście
od easy to use) jak obiecywałem (kolejka...),
może i słusznie, w Stanach mają lepsze, ale wjechaliśmy tam
szybko i słowem nie napomknąłem, że w radosnym tłumie
roześmianych i pryszczatych nastoletnich Ukraińców
widziałem śmierć ojca w oczach jednego z tych dzieciaków.
Maciej Skomorowski – poeta, filozof, dziennikarz, demokrata. I tak jak niczego pomiędzy błogosławionym ciepłem blasku miłości i chłodnym wyrachowaniem nienawiści nie odnajdywał od dekad, tak w pierwszych dniach listopada 2023, kiedy nadal przebywa w ukochanej Warszawie - próbuje zaproponować sferze publicznej kilka nowych określeń szarej, zupełnie pośredniej i centralnej strefy egzystencji, w której z większym jeszcze niż w znanych jego dawniejszych eksklamacjach o szczęściu człowieka odnajduje szczęścia esencję i racjonalny ład świata, oferując tę perspektywę jako możliwą do podzielenia, uniwersalną i inkluzywną z założenia, a jednak naznaczoną ostatecznie oryginalnością ciała własnego, które dotyka strun, rzeczy, źródeł światła, czułych punktów innych ciał ożywionych, zdolnych do inteligentnych zachowań werbalnych i odwzajemniania szorstkości dłoni, którą podaje-(ę).