top of page

Kuba Niklasiński – pięć wierszy



Miłkokuk

Czasami czujemy się, jakbyśmy przespali całe przedstawienie, jak ten koleś co przespał
pierwszą amputację własnej nogi w znieczuleniu eterem. Kiedy patrzę na twoje bose stopy
na pomoście, wiem, potrzebowałbym dużo czasu z tobą. Czasem wystarczy dobre światło
by się zakochać, by coś kupić lub amputować, na chwilę pomyśleć, że rzeczy są wieczne
lub oczy. „Skórzana eksplozja”, to niezbyt trafne hasło do reklamy, a jednak przeszło.
Mówiąc do dziecka stajemy się jego głosem wewnętrznym, a jak się rozkręcimy to, stajemy się głosem atmana w sobie i w dziecku, a także w dziecku w sobie. Ona przeczytała, atamana to są jej oczy, i to idzie w stronę tego skocznego understatement, którego potrzebujemy jak tlenu, a które koniec końców sprawia, że tuż za pomostem, w locie, budzimy się bez nogi lub nawet jako eter.


Athene noctua

czyli pójdźka. Muśnięcie skrzydła ironii. Lustro, ale pęknięte; obraz pękniętego lustra
w drugim lustrze. Trzy wieczory z telewizorem w pokoju, eutanazja. Na dziś to już koniec
naszej relacji. Kobiety mówią „Domyśl się”, ale mężczyźni mówią „niezobowiązująco” i też
nic nie wiadomo. We will be not dying over this. We will not be dying over this.
Wchodzę do sypialni, kiedy ona już śpi, jest ciemno, pamiętam, że gdzieś tu pod nogami
został odkurzacz, więc by się nie wypierdolić zaczynam kluczyć i nagle jestem tym karzełkiem z Twin Peaks w tanecznym pas. Sen mówi „zapraszamy na teatralno-taneczny wieczór w klimacie bajecznym”. Sen jest endoxyla cinereus, ćma wielkości dłoni na twojej twarzy. Reksio pokona szczupaka, jamy ustnej można doświadczać, Blechacz nagra nokturny. Sen to ten kolo, co zawsze stanie pisuar obok, choć inne wiszą wolne.


Däniken

Ledwo się zobaczyliście po raz pierwszy „na żywo”, a już mówisz jak przyszła starożytna Egipcjanka. Wtem, nagle milknąc, patrzycie na kocie łby przed knajpą niby na ślady traktora w czerwonym przybrzeżnym mule nieopodal casby jak amonit gigant. W głębi, na zapleczu na umywalce wyżuta guma jak muszelka z kenozoiku, „podczas gdy” on czekając przy stoliku myśli jak wygląda twoja. Jest letnie przesilonko i libido robi kozioł, unik, unik, kozioł, piwot. Wychylenie osi nanizało osnowę para obcojęzycznych kochanków zamiast was rozkręca się pod śmierdzącym w porze kwitnienia drzewem. Zespół odnawiających się w czasie modułów niech wypróbowuje i wyśrubuje możliwe kombinacje, Maciek kiedyś na łączone urodziny swoich trzech ex-żon przyprowadził dziewczynę z Mezopotamii, jeszcze jeden eon i – coś mi mówi –  nasz kolega Eryczek zrobi to samo z UFO.


Jagoda

Bums, „w życiu” jesteśmy przede wszystkim sami. Wystarczy jedno popołudnie wypełnione celem. Wystarczy jeden wieczór wypełniony helem. W dzisiejszych czasach stosunkowo łatwo zaopatrzyć się w telefon i apkę (niedziela dniem bez stron). Jeżeli chodzi o kształt tyłka, dżinsy bywają mylące.


Mała fuga

To zabawne, gdy przedmiotem licytacji między nami jest pudełko z powietrzem znad Lodowca Szelfowego Fimbul – czy może jednak twoja pierś brzemienna więzią, jak potrójny dzban z trójniakiem? Powiedz mi na uszko skąd ja cię znam i dokąd? Masz miły oku profil, dekolt i bioniczną dłoń, rozumiemy się w lot kiedy w ostatnim zmierzchu na domkach rozciągasz toń. Byle blant, a poczet twych dacz wnet dotyczy zatoki. Seria romantycznych potknięć czyni nam poetykę zaplecza, coś dla nas na pamiątkę, doprawdy hojnieśmy obdarzeni. Skończyć tu nad zatoką w nocy albo jechać dalej zgodnie z przebiegiem drogi i zawróć, jeśli to możliwe. Na czym stoimy? Wszelakie interpretacje są cysorzami zarządzania kryzysowego, doprawdy. To skomplikowane
trzeba będzie to „uwiecznić”? Dziękuję, zgon jest mi bliższy niż śmierć.













Kuba Niklasiński – rodzony w pierwszą Wigilię lat osiemdziesiątych, autor książek z wierszami: Zielona góra, Proste piosenki o mieszanych uczuciach i kody konami. Mieszka w Krakowie.

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page