Plac Jerzego z Podiebradów
Na pace ciężarówki wiozą znaki: groźna
drużyna trafia na właściwe miejsca. Instrukcja – łódź ratunkowa.
Sprzedawca salami woła: „Zmieńcie Boga!”.
Madonna ze sklepu zoologicznego jedzie na wakacje.
Ten przyjazny plac jest jak spódnica
mamy. Dzwony nad rampami wybijają szóstą.
Doktor Nouza uczy mnie, jak znieść w ciszy
przygody, z którymi nie chciałoby się mieć do czynienia.
Co nadejdzie? Co mam promować? Za jaką
cenę? Możemy przestać myśleć o liczbach?
Nieliczby liczbom wydają się tylko wspomnieniem.
W zachłannych rękach piękno zawsze więdnie.
Mosty nad Rokytką*
Swąd z pieca, przez długie lata napis
użyj umysłu
na niedokończonym wiadukcie...
W miejscu odpowiednim dla tego słowa
pasę
oślicę Balaama,
ale to prowadzi mnie gdzie indziej:
najpierw na Náplavkę,**
szczęśliwe miejsce,
gdzie nie ma sensu się ukrywać,
gromadka tańczy tam w kręgu o zmierzchu.
A potem gdzie indziej, całkiem
poza sceną.
_______________