na początku było słowa
a słowo treścią się stało
tak powstał Zachariat
niektórzy twierdzą
że na początku było powietrze
chaos wprowadził powietrze w ruch
potem stworzono skrzydła
skrzydła unosiły się w próżni
(nie były to skrzydła anioła)
skrzydłom potrzebne było ciało
ciało było ślepe
więc powstały oczy dla ciała
potem powstawało już wszystko
czego oczy mogły zapragnąć
a oczy chciały śmieci ludzi
i wszelkiego gówna
***
wczesną wiosną słońce otwiera domy
ruch wypełnia ulice
w cieple dojrzewa istota zagnieżdżenia
która czekała na wypowiedzenie
w powietrzu pachnie trupem
i klęską posłuszeństwa
a jednak
za najmniejszą niezgodą
dokonuje się wielki skok
wielki skok
przez cielesną powłokę boga
pamiętacie
jesteśmy w Zachariacie
wielu już się coś wydawało
***
nosimy ciężar
najprostszych pytań
na które nie potrafimy
znaleźć odpowiedzi
wyrastają nam ciernie
zagęszczają się
rzucają cień
chronią przed przegrzaniem
chronią przed atakiem
w czasie przyspieszonym
częściej upadamy
i częściej zostajemy niezauważeni
zarejestrowani
w obozie przejściowym
nazywanym Zachariatem
w surowych rysach
zamykamy strach a
ciszę
w spojrzeniach pozbawionych prawa
bycia całością
***
jesień chowa liście
listopad zapomina zmarłych
wchodzimy w radość niepodlegania
idź bracie idź
po złotego cielca
biegnij bracie biegnij
prometeusze czekają z nieskończonymi
oddechami wolności
śpiewaj bracie śpiewaj
o rozdartej i posklejanej
w jedno bezmyślne plemię
nie są potrzebni nam konradzi
niewolnicy własnych złudzeń
ani donkiszoci
z naiwną walką o wartości
Znoście jedni drugich i wybaczajcie sobie nawzajem,
jeśli kto ma powód do skargi przeciw drugiemu.(…)
A nade wszystko przyodziejcie się w miłość,
która jest więzią doskonałości.
nie musimy wszystkiego stracić
aby zrozumieć brak posiadania
***
patrz niebo ziemia
słońce drzewo
tyle rekwizytów
dla opisania wolności
w Zachariacie wiemy
kto urodził się
umrzeć musi
lecz ciągle jesteśmy zaskoczeni
gdy dusza odpuszcza ciału
a jakiś Charon próbuje włożyć obola w pysk
pyskujemy że za wcześnie
że jeszcze buty pamiętają ulicę
że nie został wykuty ostatni gwóźdź
i wierzymy niezmiennie
że nadal piszę się nasz mit o nieśmiertelności
każda epoka ma swoje
dominujące szaleństwo
przychodzimy z doskonałego
harmonijnego ogrodu
wchodzimy w obłęd przemocy
orgiastyczna starożytność
rzuca kości w centrum rozrywki
obsesyjne chrześcijaństwo
bawi się herezjami
(na kogo wypadnie
na tego bęc
toniemy czy płoniemy
panno odstająca od normy)
oderwać od ziemi
można się na wiele sposobów
w barokowym nadmiarze przepychu
w gromadzie robactwa
a potem radykalnie równać
mieczem toporem kolcem
pętlą kołem piłą
na gilotynie
na szubienicy
(co myślisz Mario Antonino Ludwiku Dantonie
o tak bogatym asortymencie w systemie sądownictwa)
wypełznąć z szumnego oświecenia
w uniesienia romantyzmu
zagubić się w obsesji miłości i walki
powstawać by potem upaść
w lepkie melancholie
Byrona Goethego
przeturlać się przez nazizm komunizm terroryzm
poszerzyć świadomość
o nieskończoność masowych zbrodni
skolonizować Marsa
żeby zmieścić tam plastikowe marzenia
tonę lajków
i tonę hejtu
nadmiar żółci prowadzi do utraty równowagi
to jest ten czas
żeby odejść
każdy do własnego zmęczenia
