top of page

Grzegorz Tomicki – cztery wiersze



Zawory

Poza tym, nie zamierzam umierać. Ale
kto trzyma pieczę nad czyim pragnieniem
i po co? Od Góry Ziuty po Przełęcz

Żłób własnymi ścieżkami prowadzą
mnie nogi: ścięgna, mięśnie i kości
(kawałek mnie, choć brzmi jak sekcja).

Całą drogę węszę za zgrozą, ale nigdzie
jej w świecie zdarzeń nie widzę. Wiadomo,
groza jest mną, ja jestem grozą (tak

w każdym razie wynika ze zderzeń).
Tak w pewnym sensie upływa mi życie
w Zaworach. Pod korbką. W innym

sensie spływa po mnie jak deszcz.


Fen

Usiadłem na skale między Tępym
Szczytem a Słonecznikiem (czyli
w języku) i próbuję otrząsnąć się

z sensów fenowych słów. Nie wiesz,
co to jest fen? Ten potwór z waty,
co siada na górach okrakiem i pełza

po nich jak wąż. Jeśli się dobrze
przypatrzeć, wyraźnie widać, że jest
w tym coś więcej, niż jest, więc

zamiast układać zdania z ulotnych
abstrakcji, składam do kupy drzewo,
kamień i mech. I zabieram się

zaraz na Chojnik albo do Karpnik.
Z tym że jak zawsze nie wszystek.
Nie (tylko ten) sam. Teraz

już wiesz.


Ptasi Śpiew

Chodzę lub jeżdżę, bo przestałem
wywracać myśli na nice, obracać
czymś niczym (albo dla niepoznaki

językiem). W drodze przez Ptasi
Śpiew na Górę Ziuty i dalej do
Chełmska Śląskiego wypełniam

sobą puste kopczyki złożone
z nazw, bez zbędnych orzeczeń
i okoliczników. Górę Róg

zostawiam Bogu i dobrym
duchom, z którymi nic na ziemi
nie może się równać, więc

schodzę w dół.


Strumień i fala

Mógłbym przewracać się z boku
na bok, tymczasem jestem dwa kroki
za Łączną, jak zawsze o krok od

góry Róg, gdzie biją mnie w oczy
okrutne okruszki (to chyba światło,
co zgasło) wysyłane przez Zmarłą,

światło zaś ma naturę podwójną:
płynie przez życie strumieniem i falą
na tym strumieniu, przez co jeszcze

przed Chełmskiem Śląskim
zaczynam wolniej w nim żyć,
a szybciej tęsknić do bycia

ruchem cząsteczek powietrza
na jednej z tutejszych skał, jej
fluorescencją, esencją

lotnego „my”.





Grzegorz Tomicki – elektromechanik urządzeń przemysłowych, doktor nauk humanistycznych. Opublikował tomy wierszy: Miasta aniołów (Bydgoszcz, 1998), Zajęcia (Kraków, 2001), Pocztówki legnickie (Katowice, 2015), Być jak John Irving (Łódź, 2017), Konie Apokalipsy (Wrocław, 2021), Piekło jest wszędzie (Katowice, 2023), monografię naukową Po obu stronach lustra. O twórczości Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (Szczecin-Bezrzecze, 2015) oraz garść artykułów naukowych z zakresu literaturoznawstwa, psychologii i historii. W przygotowaniu tom wierszy Liryka drogi, który ukaże się nakładem wydawnictwa Convivo. Pracuje w Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze.

bottom of page