Francisco Ferrer Lerín – dwa wiersze
- Miroslaw Drabczyk
- 27 gru 2024
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 30 gru 2024
Laura
Jestem tutaj,
z dala od tamtych lat, gdy ceniłem Saroyana,
a nocami potrząsałem buteleczką toniku.
Teraz jawnie przybliżam się
do możliwości trwania w bezczynności
i zadawania pytania o sens mego durnego życia.
Rzeczywiście wiele się zmieniło,
nie wiem jednak,
czy w sposób świadomy.
Palce me unurzane w dymie, który
ponownie napełnia śmiechem szklankę
pełną podłej hiszpańskiej whisky
i śpiewam, by być punktem
odniesienia w całym
tym zgiełku
szturmów wspaniałych
i ballad weselnych.
(Mogliśmy byli być
gigantami wojny
dwóch róż, a także
samą różą wypadłą z flakonu
niezrównanego przyjaciela złożonego z blizn
z zepsutym zębem
och, ileż ich i jakie są urodziwe
wybryki mej pięknej Clary z Herstad
noc jest blisko
a ja jej nie dostrzegam.)
Każdy żywy pirat
Każdy żywy pirat nosi w sobie martwego rycerza w swej najbardziej diabolicznej
otchłani
lub, co na jedno wychodzi,
długie przebywanie wśród kanibali
kończy się,
często,
w grotach, w których jakiś hałas,
nieznanego pochodzenia, wyrywa
z naskalnych rysunków, grube
skóry bizonów
łagodzące wieczny chłód
ciał starców.
Próbuje wstać z krzesła
i rozpada się na kawałki na podłodze powleczonej linoleum,
podczas gdy głosy,
niczym więzienne kuchciki,
wyśmiewają się z niego
i przychodzi jakaś dziwka
nazywają ją Cień.
z hiszpańskiego przełożył Adrian Krysiak
