Edward T. Bolak – ze zbioru: najmniejszego znakuziemia się rozstąpiła alemożna uciecdrogi obiekty utrudnieniakolosalne nieraznie są bez końcamijając te wyrwy kręcimyzamaszyściepo trawniku bieżnikiem podeszwąomijamy uskok niejeden krawężnikczy spadzaś narowiste łydki w podrygach pląsach szokująów pośpiech łagodzi niektóre brakistromizny asfaltu pokonują dziarsko frantypostępują słusznie odruchowestopygwiazdy mówią same za siebiesą jak rollercoasterwszystko na temat gwiazdefekty odwrotne to część życiaobrotni zajdą dalekopo nierównościach zapadliskachjamach jarmarkachw końcu wejście do piekławypada·przypisujemy nadmierną wagę nieistotnym faktomsądząc że cieszymy się komfortem bez żadnych kompromisówzawsze stosowni i godnistąd to„w żaden sposób"stąd to uczucie pustki niepokójniepewność i udrękajesteśmy niedorzeczni i udręczeni(przykład Nelsona Mandeli mroczny)zanika pamięć u mampotem dwa lata cię nie poznająi odkręcają gazlub łamią krętarzUkrainki fałszywe kupują mieszkaniapo dwóch dniach idą do specjalistyi na emeryturęa nasze aktywistki chciały się posraćwszyscy pojebaniwszystko to naukawojnarozstanie chorobaślepota i plombate życiowe lekcjetak jak w treningowej saliłzy to elektrolityi hektolitrymasywni postawni winninauka i natura na manowce wiodą·wszystko dobrzedzielni mężczyźni jak ojcieci wielu innychleją beton w sierpniowym skwarzefundamenty pod domnie są to wieprzenie są pedałamipo całym dniu·matki wszystkie po rozwodziepo porodzie wychowują bachoryz zemstya potem się dziwiąpanie higienistki i nauczycielkiwyśmiewają stulejkinie wiedzieliśmy nawet co to jestnie chcieliśmy nosić tarczrecytować wierszypatrzyliśmy jak było brzydkoi jest·gdybyż tylko poeta ten podmiot narcystyczno-depresyjny!gdy tymczasem także drwalmama KrzysiaMalebranche·akceptacja rezygnacja i odrzuceniesą tym samymjasne strony zaprzepaszczonych szansakceptacja rezygnacji to jednocześnie rezygnacja z akceptacji i odrzucenie ich obuo ile zachowamy stylw notatach·sprzęty szwankująprzebiega nas zimnoa jeśli to mało łakocie zjawiają się znikądszczęka nam opada a potem pojawiają się łzygryziemy nadeszły serniczekzasłaniamy twarzobecna jest babcianieboszczka·zamiast kupować nowezobaczyć co się mai popaść w konsternacjęnabycie na przykład ubrań to jednakzobowiązaniepokrycie płaszczem grzbietuw przypadku jesieniowijanieto specyficzne napięciebawełnyi szczera hipostaza skrzydełpleciony wieniec·drodzy klienci chwytają siępazuraminuda to kram wątpliwościwybór to koniecznośćkaszkiet się przechyla na korzyśćtwarzowona osobie spod znaku wodnikajak tęczaewentualne czerwone flagizawodzączujemy grunt popod nogamimasa pieniędzy idziebokiemmęczymy się na ratylub w forintachrok za rokiem·te odkrycia nam towarzyszągdy używamy śmiechu i urokuchcemy się błędnie olśnićdobrze wyglądaćprzy talerzupomniku który właśnie mijamymożemy zacząć od small talkaby pod koniec kolacji wypalićwypalić do ukochanej!·myślimy o zębach ślubach pływaniui tonięciuczasem o utracie reputacjia potem zdarza się nagość ciążai niemądre obietniceostatecznie pogrzeb czyli wielki smutek·można zignorować humanitaryzmz jego daramiod Grekówale przegapić życia się nie dachoć niektórzy gówno próbująmyślą że nieprzewidywalność dodajepikanteriiże gdy Domina założy czarną smycz i opaskęna ślepia tozaraz stanie czasale planują w terminarzu i na cmentarzuczynynie dowierzając przygodnościnawet hojni altruiści odchodzą od zmysłóww zapomnieniezorganizowani przejmują steryblokują rumpel syreny·w dniu transplantacji w styczniukrążymylaser już poczynił szkodytyle co kot napłakał jest krwibaza ludzi niedotykalskichzmalaławśród nich hulagromada w kitlach·w skarbczyku mądrych poradznalazła się apatiailuzoryczna i efemerycznapraca nawet gdy dobrze płatnanie popłacatylko rozpusta i utarczkizdają egzamin wśród rutynapatycy nie winowajcy są innikontra neptycy wszyscyim winszują·pytasz jak pachnie nowa książkai co czujemy otóż ma ona odpowiadamyzapach maszyn w Amazoniico cięły prastare sekwoje i baobaby pod Rybnegoi ten który czuć gdy w kadziach goreje plastik do nabłyszczania okładkii zapach smutku gdy styrane leciwe kobiety zostają zmuszone do nocnej zmiany na czarno przy drukarskich maszynachi nieuchwytny zapach srebra gdy księżyc wilczy w pełni szczerzy srebrne kły·piernikowe serce 17,5 cmz karnetem miękkie cudnościz personalizacjąz jadalnym nadrukiemw celofankuz suszonymi chabramiże złotym klipsemod Niepokalanekleżało zapomniane ażzjawiliśmy się my wstrętni prędcy i pochopni chłopcyaby jedźwignąćstrawić skonsumować kochaćale też zająć poznać z pół kozłemspisać dotknąć znieważyć zatrwożyć zauważyćotworzyć osłuchać ostukać wyruchać i nie pozwolić nigdzie odejść głupiobez odwijania·księgi plugawe nie dająoparciaczytanie o Duchu GórLiczyrzepie lub procesachto żywienie złudzeńz dnia na dzień osuwa się w popiółksiążkowa wiedzamądrość wywodzona z druków krajowychnawet drukowany Psałterzz tytulikiem·w tym tu komunikacyjnym zachowaniunie wysuwamy roszczeń do ważnościnie chcemy akceptacjiczy zachwytówa że za nic mamy zasoby tożsamościnie zajmują nas faktynie musimy zabiegać uzasadniaćprzekonywać dowodzićtworzyć odniesień przekazywać opinii zajmować zaciekawiać oferować sprzedawaćwyznań emocji przeżyć i danychi tak tworzymy te tu i takiezdekontekstualizowane towary bez ceny i wartościbez dystrybucji targetuobiegu sensu i celukrytyki publikinie słysząc też w nich siebieprawdziwe kwiaty złagrotę nimfi tak jeden za drugim egzemplarzecałkowitez dobrego odciskuz drukarni Batki wciąż schodząchwalebniebierzemy się jakbydo ksiąg liturgicznych dożywotówod ręki do udręki·schludny luksus powracawysoko napinana ceratylko nuworysze jak zawszetutorial makijażowy do nich nie docieraa my wlepiamy zaropiałe oczkaw suche powietrze kaloryferów·sporo naciągactwa handlowcy i ciod usług brylują w tym społemhufce świętetrochę obojętności przyprawia ichinteres o zawałtaki starszy siwy dziadekprawie leżykalekitowarzystwo niskiej jakościrżnie fokstrota·aby polubić bycie bezradnymwinniśmy ćwiczyćskoro pozostanie zaciekawionym to małogdy popatrzyć na wielką masęplanet i ciałi to co dzieje się ze światłemi sposób w jaki tłamsi nas przyciąganiei co w końcu możnawtedy po tym spojrzeniu wartopoczynić krokipoczuć wiatr przedwiośnianie unikać pokuswziąć książkę aby poczytaćzamienić kilka słów wyjąćz wielkich danychaż nazbyt widocznamasa informacji paraliżuje codziennośćdataiści do których należymychcąc nie chcącunieważniająpodstawy dyskursua być może więcejosobiste myśli i emocjez wykorzystaniem własnego głosui punktu widzeniajako ekwiwalent funkcjonalnysą zapewne przeżytkiem·krupniczek się przegryzie nabierzesmakuwysłane siurki zaimponująi trysnąmniejszości pozostaną w zdrowiutożsamezłagodnieją zwyczaje filmywyzbędą się scen torturmakabryczne witryny w mięsnychznikną z oczu dziecisiostry zakonne będą dokazywać i doznawaći piwo w kościele pocieknieperformance przeminąpłatna miłość zaraz za rogiemprzepadnienasze białko anielskie przybierzepostacie słodkiejak torcik bezowy z truskawką·sukces w prostociew poglądowej książce znalazły się przykładygłówkami kiwały kwiatypąki rozwijałydobranoc mówiącw drobnym jałowcu szmelcwidzieliśmy jak techuchra podnosiły głowypewne przedstawienia sąjak Wezuwiuszlub jastrzębie goniące słowikitam na stoku kwiecie w popiele...(co nie znaczy by popaśćw transgresjebudować jakieś lochy)·w tej tu radykalnej proziebez rzeczowościpoezja nic nie odzyskujesplendor rytmicznych cacekzawadiactwo minionezostanie wytwarzalnośćrój co nasionami strzykapróbujemy ocalić w trupiej czaszcete wzlotyklamotyspółrubieżne krainywszystko nam leci przelecina znak ·dotyk noża w narkozieciało pamięta!elastycznym bandażem owijani w pasieaby nie pęknąćbabcia dawała dolarydoktor Pilch to była legendanie ma wielu rzeczywieczorów atramentowychzawiei·w przebraniach i koronachjedzie taki kawał babinaaby tylkotę gruszkę zjeść lub wyrzucićząbki sztuczne zaraz się popsują saszetka zniknieżółte ciżemki odejdąna Włóczków skiśnie śnieg·wyniosłem podręczniki do gnozysą w karmniku na klombietak jak te krwawe porody i mękawojna była i skauting szkołążyciajuż nawet wilki z Wall Streetlepsze niżdomniemane progresyostoje zwierząt przetrzepane ·matka miała astmędlatego nie nauczyłem się palićbyła krawcowąwięc nie umiem szyćwiersze to obciach po Oświęcimiudlatego te nazbyt prozaicznei rozwlekłebez rytmu ·jeszcze napiszemy historielepsze i krótszejeśli ktoś chce znajdzie drogę znajdzie sposób znajdzie czasdamy rady o które nikt nie prosiłpod płaszczykiem wsparciabędziemy wystarczającya gdy pryśnie czari udowodniąnasze rozgoryczenie i nieufnośći wyrachowanieto spłynie gorzka satysfakcja z spełnionych przewidywańjak po kaczcewegetarianizmna społecznych peryferiachmamy na naukę szanse·metodą małych krokówomijania ordynarnych ozdóbpo tej scenie fantazmatycznej jakąjest nasz Światdążymy w blasku zaćmieniado figury zanikunie będzie już potrzebnyrepertuar ·nie zawsze dostajemy to czego pragniemy ale też nigdynie zasługujemy na to co ostatecznie od życia dostajemygdy pragniemy aby nie zasługiwać na upragnionei nie pragnąc zasługiwania na otrzymanekoniec końcówo Pani!E.T. Bolak (ur. 1968) – opublikował zbiory miniatur literackich: Marginalia (2018), Ważniejsze omyłki (2018), Tytuły nieważności w antologii Depozycje (2019), Sybilla wzięta (2021), Dawne rejestry (2022), Ruchy frakcyjne (2022), Minuty krótkie (2023), Rybny weterynarz (2024).
ziemia się rozstąpiła alemożna uciecdrogi obiekty utrudnieniakolosalne nieraznie są bez końcamijając te wyrwy kręcimyzamaszyściepo trawniku bieżnikiem podeszwąomijamy uskok niejeden krawężnikczy spadzaś narowiste łydki w podrygach pląsach szokująów pośpiech łagodzi niektóre brakistromizny asfaltu pokonują dziarsko frantypostępują słusznie odruchowestopygwiazdy mówią same za siebiesą jak rollercoasterwszystko na temat gwiazdefekty odwrotne to część życiaobrotni zajdą dalekopo nierównościach zapadliskachjamach jarmarkachw końcu wejście do piekławypada·przypisujemy nadmierną wagę nieistotnym faktomsądząc że cieszymy się komfortem bez żadnych kompromisówzawsze stosowni i godnistąd to„w żaden sposób"stąd to uczucie pustki niepokójniepewność i udrękajesteśmy niedorzeczni i udręczeni(przykład Nelsona Mandeli mroczny)zanika pamięć u mampotem dwa lata cię nie poznająi odkręcają gazlub łamią krętarzUkrainki fałszywe kupują mieszkaniapo dwóch dniach idą do specjalistyi na emeryturęa nasze aktywistki chciały się posraćwszyscy pojebaniwszystko to naukawojnarozstanie chorobaślepota i plombate życiowe lekcjetak jak w treningowej saliłzy to elektrolityi hektolitrymasywni postawni winninauka i natura na manowce wiodą·wszystko dobrzedzielni mężczyźni jak ojcieci wielu innychleją beton w sierpniowym skwarzefundamenty pod domnie są to wieprzenie są pedałamipo całym dniu·matki wszystkie po rozwodziepo porodzie wychowują bachoryz zemstya potem się dziwiąpanie higienistki i nauczycielkiwyśmiewają stulejkinie wiedzieliśmy nawet co to jestnie chcieliśmy nosić tarczrecytować wierszypatrzyliśmy jak było brzydkoi jest·gdybyż tylko poeta ten podmiot narcystyczno-depresyjny!gdy tymczasem także drwalmama KrzysiaMalebranche·akceptacja rezygnacja i odrzuceniesą tym samymjasne strony zaprzepaszczonych szansakceptacja rezygnacji to jednocześnie rezygnacja z akceptacji i odrzucenie ich obuo ile zachowamy stylw notatach·sprzęty szwankująprzebiega nas zimnoa jeśli to mało łakocie zjawiają się znikądszczęka nam opada a potem pojawiają się łzygryziemy nadeszły serniczekzasłaniamy twarzobecna jest babcianieboszczka·zamiast kupować nowezobaczyć co się mai popaść w konsternacjęnabycie na przykład ubrań to jednakzobowiązaniepokrycie płaszczem grzbietuw przypadku jesieniowijanieto specyficzne napięciebawełnyi szczera hipostaza skrzydełpleciony wieniec·drodzy klienci chwytają siępazuraminuda to kram wątpliwościwybór to koniecznośćkaszkiet się przechyla na korzyśćtwarzowona osobie spod znaku wodnikajak tęczaewentualne czerwone flagizawodzączujemy grunt popod nogamimasa pieniędzy idziebokiemmęczymy się na ratylub w forintachrok za rokiem·te odkrycia nam towarzyszągdy używamy śmiechu i urokuchcemy się błędnie olśnićdobrze wyglądaćprzy talerzupomniku który właśnie mijamymożemy zacząć od small talkaby pod koniec kolacji wypalićwypalić do ukochanej!·myślimy o zębach ślubach pływaniui tonięciuczasem o utracie reputacjia potem zdarza się nagość ciążai niemądre obietniceostatecznie pogrzeb czyli wielki smutek·można zignorować humanitaryzmz jego daramiod Grekówale przegapić życia się nie dachoć niektórzy gówno próbująmyślą że nieprzewidywalność dodajepikanteriiże gdy Domina założy czarną smycz i opaskęna ślepia tozaraz stanie czasale planują w terminarzu i na cmentarzuczynynie dowierzając przygodnościnawet hojni altruiści odchodzą od zmysłóww zapomnieniezorganizowani przejmują steryblokują rumpel syreny·w dniu transplantacji w styczniukrążymylaser już poczynił szkodytyle co kot napłakał jest krwibaza ludzi niedotykalskichzmalaławśród nich hulagromada w kitlach·w skarbczyku mądrych poradznalazła się apatiailuzoryczna i efemerycznapraca nawet gdy dobrze płatnanie popłacatylko rozpusta i utarczkizdają egzamin wśród rutynapatycy nie winowajcy są innikontra neptycy wszyscyim winszują·pytasz jak pachnie nowa książkai co czujemy otóż ma ona odpowiadamyzapach maszyn w Amazoniico cięły prastare sekwoje i baobaby pod Rybnegoi ten który czuć gdy w kadziach goreje plastik do nabłyszczania okładkii zapach smutku gdy styrane leciwe kobiety zostają zmuszone do nocnej zmiany na czarno przy drukarskich maszynachi nieuchwytny zapach srebra gdy księżyc wilczy w pełni szczerzy srebrne kły·piernikowe serce 17,5 cmz karnetem miękkie cudnościz personalizacjąz jadalnym nadrukiemw celofankuz suszonymi chabramiże złotym klipsemod Niepokalanekleżało zapomniane ażzjawiliśmy się my wstrętni prędcy i pochopni chłopcyaby jedźwignąćstrawić skonsumować kochaćale też zająć poznać z pół kozłemspisać dotknąć znieważyć zatrwożyć zauważyćotworzyć osłuchać ostukać wyruchać i nie pozwolić nigdzie odejść głupiobez odwijania·księgi plugawe nie dająoparciaczytanie o Duchu GórLiczyrzepie lub procesachto żywienie złudzeńz dnia na dzień osuwa się w popiółksiążkowa wiedzamądrość wywodzona z druków krajowychnawet drukowany Psałterzz tytulikiem·w tym tu komunikacyjnym zachowaniunie wysuwamy roszczeń do ważnościnie chcemy akceptacjiczy zachwytówa że za nic mamy zasoby tożsamościnie zajmują nas faktynie musimy zabiegać uzasadniaćprzekonywać dowodzićtworzyć odniesień przekazywać opinii zajmować zaciekawiać oferować sprzedawaćwyznań emocji przeżyć i danychi tak tworzymy te tu i takiezdekontekstualizowane towary bez ceny i wartościbez dystrybucji targetuobiegu sensu i celukrytyki publikinie słysząc też w nich siebieprawdziwe kwiaty złagrotę nimfi tak jeden za drugim egzemplarzecałkowitez dobrego odciskuz drukarni Batki wciąż schodząchwalebniebierzemy się jakbydo ksiąg liturgicznych dożywotówod ręki do udręki·schludny luksus powracawysoko napinana ceratylko nuworysze jak zawszetutorial makijażowy do nich nie docieraa my wlepiamy zaropiałe oczkaw suche powietrze kaloryferów·sporo naciągactwa handlowcy i ciod usług brylują w tym społemhufce świętetrochę obojętności przyprawia ichinteres o zawałtaki starszy siwy dziadekprawie leżykalekitowarzystwo niskiej jakościrżnie fokstrota·aby polubić bycie bezradnymwinniśmy ćwiczyćskoro pozostanie zaciekawionym to małogdy popatrzyć na wielką masęplanet i ciałi to co dzieje się ze światłemi sposób w jaki tłamsi nas przyciąganiei co w końcu możnawtedy po tym spojrzeniu wartopoczynić krokipoczuć wiatr przedwiośnianie unikać pokuswziąć książkę aby poczytaćzamienić kilka słów wyjąćz wielkich danychaż nazbyt widocznamasa informacji paraliżuje codziennośćdataiści do których należymychcąc nie chcącunieważniająpodstawy dyskursua być może więcejosobiste myśli i emocjez wykorzystaniem własnego głosui punktu widzeniajako ekwiwalent funkcjonalnysą zapewne przeżytkiem·krupniczek się przegryzie nabierzesmakuwysłane siurki zaimponująi trysnąmniejszości pozostaną w zdrowiutożsamezłagodnieją zwyczaje filmywyzbędą się scen torturmakabryczne witryny w mięsnychznikną z oczu dziecisiostry zakonne będą dokazywać i doznawaći piwo w kościele pocieknieperformance przeminąpłatna miłość zaraz za rogiemprzepadnienasze białko anielskie przybierzepostacie słodkiejak torcik bezowy z truskawką·sukces w prostociew poglądowej książce znalazły się przykładygłówkami kiwały kwiatypąki rozwijałydobranoc mówiącw drobnym jałowcu szmelcwidzieliśmy jak techuchra podnosiły głowypewne przedstawienia sąjak Wezuwiuszlub jastrzębie goniące słowikitam na stoku kwiecie w popiele...(co nie znaczy by popaśćw transgresjebudować jakieś lochy)·w tej tu radykalnej proziebez rzeczowościpoezja nic nie odzyskujesplendor rytmicznych cacekzawadiactwo minionezostanie wytwarzalnośćrój co nasionami strzykapróbujemy ocalić w trupiej czaszcete wzlotyklamotyspółrubieżne krainywszystko nam leci przelecina znak ·dotyk noża w narkozieciało pamięta!elastycznym bandażem owijani w pasieaby nie pęknąćbabcia dawała dolarydoktor Pilch to była legendanie ma wielu rzeczywieczorów atramentowychzawiei·w przebraniach i koronachjedzie taki kawał babinaaby tylkotę gruszkę zjeść lub wyrzucićząbki sztuczne zaraz się popsują saszetka zniknieżółte ciżemki odejdąna Włóczków skiśnie śnieg·wyniosłem podręczniki do gnozysą w karmniku na klombietak jak te krwawe porody i mękawojna była i skauting szkołążyciajuż nawet wilki z Wall Streetlepsze niżdomniemane progresyostoje zwierząt przetrzepane ·matka miała astmędlatego nie nauczyłem się palićbyła krawcowąwięc nie umiem szyćwiersze to obciach po Oświęcimiudlatego te nazbyt prozaicznei rozwlekłebez rytmu ·jeszcze napiszemy historielepsze i krótszejeśli ktoś chce znajdzie drogę znajdzie sposób znajdzie czasdamy rady o które nikt nie prosiłpod płaszczykiem wsparciabędziemy wystarczającya gdy pryśnie czari udowodniąnasze rozgoryczenie i nieufnośći wyrachowanieto spłynie gorzka satysfakcja z spełnionych przewidywańjak po kaczcewegetarianizmna społecznych peryferiachmamy na naukę szanse·metodą małych krokówomijania ordynarnych ozdóbpo tej scenie fantazmatycznej jakąjest nasz Światdążymy w blasku zaćmieniado figury zanikunie będzie już potrzebnyrepertuar ·nie zawsze dostajemy to czego pragniemy ale też nigdynie zasługujemy na to co ostatecznie od życia dostajemygdy pragniemy aby nie zasługiwać na upragnionei nie pragnąc zasługiwania na otrzymanekoniec końcówo Pani!E.T. Bolak (ur. 1968) – opublikował zbiory miniatur literackich: Marginalia (2018), Ważniejsze omyłki (2018), Tytuły nieważności w antologii Depozycje (2019), Sybilla wzięta (2021), Dawne rejestry (2022), Ruchy frakcyjne (2022), Minuty krótkie (2023), Rybny weterynarz (2024).