Dorota Czerwińska – trzy wiersze
- Mirek Drabczyk
- 29 cze 2024
- 1 minut(y) czytania
Przedwiośnie
Wieczór w czerń zapadając cicho noc zaczyna,
księżyc chce zajrzeć w okno, przebija zasłony.
Wyciągam spod poduszki zaczęty kryminał.
Coś dotyka, coś trzeszczy, coś kurczowo trzyma,
ktoś uderza raz w ciche, raz w żałosne tony.
Wieczór w senność zapada i noc się zaczyna.
Czy to jęczy staruszka, czy płacze dziewczyna?
Kogo chcą pożreć stare, wyparte demony?
Wciąga mnie spod poduszki wyjęty kryminał.
Czy podłoga tak skrzypi, czy za oknem zima?
Co uderza do głowy – zdarzenia? hormony?
Noc ciemność przełamując zaranek zaczyna.
Zegar nie bije długo – kolejna godzina,
pora spać, zamknąć rozdział, nawet nieskończony,
odłożyć spod poduszki wyjęty kryminał.
Dlaczego poszło nie tak i czyja to wina?
Czemu sen o potędze za dnia jest wzgardzony?
Gdy wieczór mijał cicho, noc ciemną zaczynał,
zbudził się z demonami żałosny kryminał.
chwast
śniły mi się śliniące nietoperze
zgraja a może nie
to perz
wisiał czupryną do dołu
uskrzydlał się i przez szarość
głuszył buraki
a ludzie pieląc pienili się
potem
zaświtało odkryciem
cholera był pożyteczny
spowiedź powszechna
zabiłem ojca
w sobie
dzieci się zamknęły
i wyciągają ręce
do przeklętej ziemi
która jest ojcowizną
grobowcem i matką
całe ręce w krwi żyznej
upapranej mąką
znikąd nie ma zaczynu
i nie będzie chleba
moje myśli są czerstwe
siwe
zapleśniałe
