OuLiPo (Ouvroir de Littérature Potentielle, czyli „Warsztat Literatury Potencjalnej”) to międzynarodowa grupa literacka założona w 1960 roku przez francuskich pisarzy i matematyków, w tym Raymonda Queneau i François Le Lionnaisa. Jej członkowie eksperymentują z formą literacką, stosując ograniczenia formalne, matematyczne i lingwistyczne, aby pobudzić kreatywność. Celem grupy jest poszukiwanie nowych, niekonwencjonalnych sposobów tworzenia literatury poprzez rygorystyczne reguły, takie jak pisanie bez użycia określonych liter czy korzystanie z matematycznych struktur.
OuLiPo to jedna z najdłużej działających grup literackich. Jej członkowie porównują siebie do „szczurów konstruujących labirynt”, sami wybierając wyjście z niego. Przykłady ich dzieł to Sto tysięcy miliardów wierszy Raymonda Queneau, powieść La disparition Georges’a Pereca napisana bez litery „e”, oraz Kiedy zimową nocą podróżny Italo Calvino – hiperpowieść.
Frédéric Forte
Mężczyzna, król, dziewczyna
rzeczy rozrzucone
losowo po świecie troszeczkę
na początku
i pierwsza pieśń
opowiadająca że:
my nasze próbne galopy (nasze
zamki w Hiszpanii)
wszystko piękniejsze w nieładzie
najwyraźniej / ale
nikt nie jest pewien
czym stanie się muzyka
– na ulicy, którą idziesz
w pobliżu
zawsze pozytywny
w słońcu
(z, bez)
"czy zamieszkałbyś
w domku dla lalek?
nawet antysejsmicznym?”
– procesja utknęła w środku
ulicznego ruchu: znaczenie
ruchu staje się
trudne do odczytania,
pasmo przenoszenia
głosy liturgiczne –
„dobrze, pies, w gruncie rzeczy”
pytam sam siebie
jak zwolnić
nocne obiekty / to
pytanie o pustkę pomiędzy
postaciami, zdaniami
(o ile takie są)
: w końcu, odległość
czym ją wypełnić? – albo
następnie poukładać
zwierzęta, obrazy
: bąbelki w kształcie
króliczka, który pęka! wybuchają
, nie służą niczemu / szukamy
znajdujemy w tumulcie
napompowanym helem
powietrze, którego się nie spodziewaliśmy
(nie do końca): dwie
minuty zaledwie
w stanie nieważkości (z wyjątkiem
mikrograwitacji
którą wywiera na nas pamięć)
– tam wszystko jest szorstkie: każdy róg
ulicy, rzeczywistości
gra od nowa
nasyceń
„czy jesteśmy zgubieni, w sensie
czy to poważne, doktorze?”
– uczę się rozwiązywać
węzły, to dość skomplikowane
czasami jasne:
dzień bez techniki
niczym niedzielny poranek
w idealnym wyczuciu czasu
bezczynny / ciała na swoich miejscach
w oczarowaniu
…………………
…………………
Michelle Grangaud
Jabłka i przypływ
Samotna noc
toczy we mnie niezwykłą
i odległą przestrzeń.
Jest zima. Jezioro
tkwi pokryte szronem
wspaniałego lodowca.
Świetlistość róż
na purpurę święta
wylewa szczyptę nieba.
Bibelot utrwala
w lustrze w salonie
swe błyski.
Zimowy wieczór. Samotny
cień przekracza
kamienny próg.
Ten sens wypity w
bloku słów w locie nagiej
czerni ze swym głosem.
Oddech wieczoru,
w miastach, listowiu,
dreszczach jego cienia.
Gołąb grucha.
Strumień toczy z trawą
blask.
Już z jednej jeden
więcej niż ku nim wszystkim
jedno i to samo skrzydło.
Paul Fournel
Głód
Nie wierzę w Boga
Lecz wierzę w głód
Gdyby Bóg istniał umieściłbym go
W pustce którą głód
Pustoszy nasze brzuchy
Bóg pyszniutki
Bóg okropny
W zależności od tego czy pustka zostanie wypełniona
czy nie zostanie wypełniona
Bóg bezwzględny i bezbłędny
Dompteur, szofer.
Tylko miłość człowiecza
Może zakłócić pustkę głodu
I sprawić by Bóg powrócił
Do swego brzucha
W końcu kto nigdy nie marzył,
Siedząc na wielkim łożu,
O ssaniu jednej po drugiej
Kości swej ukochanej?
z francuskiego przełożył Adrian Krysiak
Eduardo Berti