Beata Kołodziejczyk – trzy wierszeKartezjusz nie miał racji, mówiąc, że wystarczy myślećJestem zapomniałością, w dodatku fejsbuk mi śmierci. Od jutra rozpoczynam bezwzględną walkę z dialogiem. Pilnie poszukiwany ktoś. Ktoś niech pisze na priv, ktoś inny niech nie pisze. Nic z tego, mnie to już nawet ksiądz po kolędzie omija. Uprany telefon wygląda zupełnie tak samo jak nieuprany. I tak samo nie dzwoni.Coraz więcej ludzi do lajkowania, coraz mniej do śmiechu i spacerów po lesie. Jak mam nie gadać z przeszłością, skoro już tylko ona do mnie przychodzi. Tylko w snach wilgotnieję, nawet nie muszę dotykać. Do żywego.środek lekkościdomy pod ziemią budzą umarłych. są ciepli,gładcy, jakby nigdy ich nie pomarszczyło. mają nastoletnie córki, które nie lubią zimy, gołych ścian i kiedy tata nastawia pranie, bo przecież to ich ulubiona bluzka z jedwabiu albo pluszowy miś od babci na szóste urodziny. szukam poszlak, a znajduję tylko gazety sprzed kilku lat, bez żadnej wzmianki o tych, co mówią językami, chodzą na obcasach, ale tak cicho, żeby nie obudzić. ja tylko śpię w tym domu pod ziemią.Odcinanie pępowinyPięty nadal są achillesowe i wymagają.Cała nadzieja w niezłomnych,nieugiętych półkach. Ze skarpetami eksfoliującymi trochę jest tak, jakbyś wszedł gołymi stopami w psią kupę, a mama powiedziała, że jak nie uważałeś, to teraz będziesz w niej stać do wieczora. Na szczęście jesteś już duży i mama nie ma nic do gadania.Beata Kołodziejczyk – odkąd pamięta, zapisywała świat słowami. Dawniej sprejem na warszawskich murach, teraz próbuje klawiszem.
Kartezjusz nie miał racji, mówiąc, że wystarczy myślećJestem zapomniałością, w dodatku fejsbuk mi śmierci. Od jutra rozpoczynam bezwzględną walkę z dialogiem. Pilnie poszukiwany ktoś. Ktoś niech pisze na priv, ktoś inny niech nie pisze. Nic z tego, mnie to już nawet ksiądz po kolędzie omija. Uprany telefon wygląda zupełnie tak samo jak nieuprany. I tak samo nie dzwoni.Coraz więcej ludzi do lajkowania, coraz mniej do śmiechu i spacerów po lesie. Jak mam nie gadać z przeszłością, skoro już tylko ona do mnie przychodzi. Tylko w snach wilgotnieję, nawet nie muszę dotykać. Do żywego.środek lekkościdomy pod ziemią budzą umarłych. są ciepli,gładcy, jakby nigdy ich nie pomarszczyło. mają nastoletnie córki, które nie lubią zimy, gołych ścian i kiedy tata nastawia pranie, bo przecież to ich ulubiona bluzka z jedwabiu albo pluszowy miś od babci na szóste urodziny. szukam poszlak, a znajduję tylko gazety sprzed kilku lat, bez żadnej wzmianki o tych, co mówią językami, chodzą na obcasach, ale tak cicho, żeby nie obudzić. ja tylko śpię w tym domu pod ziemią.Odcinanie pępowinyPięty nadal są achillesowe i wymagają.Cała nadzieja w niezłomnych,nieugiętych półkach. Ze skarpetami eksfoliującymi trochę jest tak, jakbyś wszedł gołymi stopami w psią kupę, a mama powiedziała, że jak nie uważałeś, to teraz będziesz w niej stać do wieczora. Na szczęście jesteś już duży i mama nie ma nic do gadania.Beata Kołodziejczyk – odkąd pamięta, zapisywała świat słowami. Dawniej sprejem na warszawskich murach, teraz próbuje klawiszem.