top of page

Anna Borkowska – cztery wiersze



Tamten poranek

kiedy psy ganiały za swoim teraz prostota ruchu po krzywych bez rozwiązań
trawa była jeszcze mokra psy zostawiały ślady ślady znikały w obrotach ciał niebieskich od świtu
na skraju polany słońce dawało znak że nic się nie stało w tamten poranek
gdy psy podbiegły do mnie


Pies

Lato w tym roku: sztuka dostrzegania.
Powietrze dotyka firanek.
Pies podnosi głowę,
liże lipcowe niebo.
Spoglądam tam gdzie pies.
Spoglądam w górę, wędruję
po łukach zakreślanych przez słońce.
Pies leży w plamie światła,
każdego dnia krótszej.

Na początku sierpnia
wypatruję odmiany
w przymrużonych konstelacjach.
Pies rozciągnięty w gwiazdozbiór,

chwyta perseidy w pysk.
Łapię poblaski, zbieram je
na zapas. (Zapisuję). Odnotowuję,
że kolejna noc minęła

bez słów. Głaszczę psa.
Pies dotyka moich wątpliwości.
Piszę właśnie o przemijaniu, kiedy
(niespodziewanie) odczytuję cię

między zdaniami. Przykładam ucho
do ziemi. Nasłuchuję, czy czas
wsiąka już w jesień. I czy dostrzegam
to co ważne tego lata.

Pies zwija się w kłębek.


Zarząd zieleni

(Miasto. Stoję w korku. Scrolluję bezczynność. Czytam.)
Zarząd zieleni informuje. Decyzją konserwatora. Drzewa
przeznaczone do. Prace polegające na. Dziś.

Te trzy topole. (Na zdjęciu ilustrującym tekst są smukłe, wysokie. W tle morze.)
Mają przeszło sześćdziesiąt lat. Podeszły wiek odbił się na ich kondycji zdrowotnej. Są zamierające, suche w osiemdziesięciu procentach. Grożą wywrotem lub rozłamaniem. 

Topole, stare i groźne. (Pamiętam, jak ostatniego lata leżałam w ich cieniu. Nie pamiętam, żebym się bała.)

Należy dodać, że to gatunek mieszany, hodowany lata temu do produkcji papieru, a więc krótkowieczny. 

Topole rosną szybko. (Półtora mojego życia, liczę.)

Nie stwierdzono na nich występowania gatunków 
chronionych. O osłabieniu drzew świadczy również duża ilość jemioły
występującej na gałęziach. Prace zakończą się dzisiaj.
 Topole bezbronne.

(Wciąż w korku. Brakuje mi oddechu i zieleni. Właśnie teraz
postanawiam napisać wiersz o topolach. Na kartce
długowiecznego papieru.)


Jestem morze 

jestem morze i morze
nocą ołowiane
powieki mam ciężkie
myśli

wracają wracają

jestem morze faluję
aż świt
oderwę od brzegu

wykwitnę solą


Anna Borkowska (ur. 1977) - zawodowo związana z nowymi technologiami i innowacjami. Pasjonatka języka włoskiego. Uczestniczka warsztatów Pracowni otwartej wierszem realizowanych w ramach festiwalu Biura Literackiego TransPort Literacki 2022 w Kołobrzegu. Jej wiersze ukazały się w  „Helikopterze” i w pocztówkach literackich „Odry”, a także w antologii „Archiwum Poezji Queer”. Współzałożycielka kolektywu poetyckiego „Wspólnota Snów Równoległych”.

Comments


bottom of page